Szydełka odmarzały, ale nie dałyśmy się! Za nami trzeci udany yarnbombing pod szyldem Pikotek :)We cztery dokonałyśmy mini-inwazji na poznańską Cytadelę i, rzecz jasna za pozwoleniem ZZM, dokonałyśmy obdziergania jednej z rzeźb. Swoją drogą dosyć ciekawej – oficjalnie nazywa się „Niedziela”, przedstawia dziewczynkę z sarną, a na wbitej w ziemię tabliczce widnieje „Niedziela z lamą”. Poniżej zdjęcie, które chyba nieźle pokazuje, że pole do interpretacji jest szerokie ;)
Tutaj konstrukcja jeszcze nie odziana
Wyjście było fantastyczne mimo tego, że wszystko nam odmarzało :P Problemy napotkałam dopiero w domu… Usiadłam do laptopa, zgrałam zdjęcia, ładnie obrabiam, kadruję, zapisuję. Żeby po sekundzie zauważyć, że wszystkie, WSZYSTKIE zdjęcia zostały przez używany przeze mnie program zamienione w białe prostokąty… Serce na moment się zatrzymało. Panika błysnęła w oczach. Na szczęście (nieszczęście?) co jakiś czas mam takie przygody, więc byłam przygotowana – w tym miejscu serdecznie dziękuję twórcom programu Recuva, dzięki któremu odzyskałam wszystkie utracone fotki ;) A Was, drodzy czytelnicy, zapraszam i na Cytadelę, by podziwiać lamę osobiście i do przejrzenia mojej fotorelacji :)
Neiti, tak mało tekstu? To do Ciebie niepodobne! Może spotkanie nie było długie, ale jak brawurowa była walka z mrozem!
P.s. cieszę się, że udało się odzyskać fotki:)
Gratuluję pomysłu, wykonania i wytrwałości! Bardzo fajna akcja :).