Mroźny virus
Myślę, że cztery virusy w jednym roku absolutnie wystarczą ;)
Myślę, że cztery virusy w jednym roku absolutnie wystarczą ;)
Wiosną tego roku pojawił się wzór, który z miejsca podbił dziewiarskie serca.
Jeszcze w czerwcu rozpoczęłam dzierganie kolejnego virusa, bo u mnie epidemia nadal trwa ;)
Ten projekt był prawdziwą drogą przez mękę… Głównie przeze mnie samą, bo zdecydowanie zrobiłam wszystko, by nie było za łatwo ;)
Więc jest taki bardzo znany serial.
Zaraźliwy wzór na chustę doczekał się drugiej wersji, tym razem robionej z myślą o…. mnie samej :)
Sezon grypowy w pełni, nic więc dziwnego, że i mnie dopadł Virus. Żałuję tylko, że tak późno!
Znajomym niedługo urodzi się* pierwsze dziecko. Od chwili, w której się o tym dowiedziałam, poważnie zastanawiałam się, jaki ręcznie robiony prezent mogę temu nowemu życiu podarować.
Gdy na początku poprzedniego tygodnia moja meteo-apka wskazała -12 °C*, stwierdziłam, że najwyższy czas przeprosić się z czapką.
Dzisiaj wpis dramatyczny, więc osoby o słabych nerwach proszę o wzięcie głębokiego wdechu.